Oswajanie burunduka
Oswajanie burunduka to całkiem niezła zabawa
Oswajanie burunduka należy zacząć od pozyskania informacji od hodowcy, który sprzedał nam swojego burunduka. Jest to istotne dla nas ponieważ może nam to ułatwić oswajanie, jak? Jeżeli hodowca zaraz po urodzeniu się młodych burunduków odizolował młode wiewiórki, w tym tą którą kupiliśmy i karmił ją ręcznie to w życiu tej wiewiórki nie jest już obcy kontakt z człowiekiem, dotykanie jej itp.
Wiadomo, że każdy zwierzak ma swój charakter i jest albo łatwiejszy albo trudniejszy do oswojenia, ale mamy większe szanse na oswojenie burunduka, kiedy miał kontakt z człowiekiem od samych narodzin i jest stosunkowo młody (zazwyczaj hodowcy sprzedają już burunduki, kiedy mają 8-9 miesięcy). Taki burunduk zapewne wie, że człowiek nie zrobi mu krzywdy bo przecież daje mi jedzenie, wodę, opiekę. Spędza ze mną czas, głaska mnie i delikatnie się ze mną obchodzi. Po prostu zaufał człowiekowi, a naszym kolejnym zadaniem jest to zaufanie zwiększać poprzez dalsze oswajanie burunduka u nas w domu.
Oswajanie burunduka, jak to zrobić
Na początku trzeba dać wiewiórce kilka dni żeby przyzwyczaiła się do nowego otoczenia, klatki, dźwięków, nowych ludzi czy też innych pupili domowych. Dać jej odetchnąć po przeprowadzce, nasypać jej jedzenia, dać wodę i zostawić ją na kilka dni. Będzie nam się niewątpliwie przyglądać jeśli pojawimy się w zasięgu jej wzroku. Jeżeli podchodzimy do klatki żeby wymienić burundukowi wodę i wiewiórka ucieka lub chowa się przed nami to oswajanie może nam zająć chwilę i będziemy musieli podchodzić do oswajania powoli małymi kroczkami do przodu.
Co można zrobić?
Wymieniając wodę i pokarm regularnie w klatce musimy obserwować zachowanie wiewiórki, jeśli zachowuje się nerwowo po dłuższym czasie warto spróbować ją przekonać do siebie jakimś smakołykiem, raz pewnie weźmie, innym razem nie weźmie, ale trzeba próbować dopóki nie przyjdzie taki moment, że sama podbiegnie do nas po smakołyk, będzie to dla nas znak, że powoli zaczyna nam ufać burunduk.
Wymieniając wodę i pokarm regularnie w klatce musimy obserwować zachowanie wiewiórki, jeśli zachowuje się nerwowo po dłuższym czasie warto spróbować ją przekonać do siebie jakimś smakołykiem, raz pewnie weźmie, innym razem nie weźmie, ale trzeba próbować dopóki nie przyjdzie taki moment, że sama podbiegnie do nas po smakołyk, będzie to dla nas znak, że powoli zaczyna nam ufać burunduk.
Zauważyłem też, że zwierzęta przełamują swój lęk, kiedy podajemy im smakołyk w wyciągniętej ręce, a cała reszta ciała jest daleko, tworzymy wtedy taki pseudo dystans – warto spróbować takiej metody. Oswajanie burunduka nie jest łatwym zadaniem jeśli wiewiórka nie jest ufna, ale jeśli już jesteśmy na etapie, że podbiega do nas po ten smakołyk to pewnie nastąpi kolejny krok, którym jest obwąchiwanie naszej ręki i próba lekkiego podgryzania nas. W ten sposób wiewiórka pewnie sprawdza na co może sobie pozwolić i dużo zależy od tego, jak zareagujemy na to czy energicznie wycofamy rękę ze strachu strasząc przy tym wiewiórkę czy też będziemy się biernie przyglądać. Jeśli wybierzemy drugą opcję to z pewnością z biegiem czasu wiewiórka będzie próbować wspiąć się na naszą rękę i sprawdzić jej każdy centymetr. Możemy być spokojni, nic nam nie zrobi.
Będąc na takim etapie oswajania burunduka możemy śmiało stwierdzić, że zrobiliśmy bardzo duży krok do przodu i teraz zostaje nam powtarzać wszystkie czynności i dokładać kolejne, jak np. wzięcie wiewiórki w ręce, puszczenie jej po sobie i obserwowania jej reakcji.
Oswajanie i szczęśliwy traf
Moja przygoda z oswajaniem burunduka rozpoczęła się od etapu podejścia pierwszy raz do klatki. Burunduk był tak ciekawy mojej osoby od samego początku, że sam wspiął się na klatkę i podszedł do mojej twarzy i ani razu nie uciekł ode mnie. Na chwilę obecną zawsze, kiedy jestem przy klatce to burunduk już na mnie czeka, tak samo, kiedy przechodzę obok niej już liczy na to, że wyjmę ją z klatki i wezmę na swoje ręce. Na moje szczęście trafiła mi się bardzo ufna i ciekawska wiewiórka (i chyba uwielbia aparat).
Oswajanie burunduka, jak widzicie raz zajmuje trochę czasu, a niekiedy wiewiórka sama chce tego kontaktu z człowiekiem. Życzę Wam powodzenia w oswajaniu burunduka!
my rowniez mamy burundkuka Bogusia. Ma juz 5 lat. W sklepie to wlasciwie Bogus wybral nas .... jako jedyny zaciekawiony powachal nasze rece. Oswajanie poszlo w miare szybko :) Jadl nam z reki, podchodzil fo nas i zaczepial lekko podgryzajac, lubial jak glaskalismy go po brzuchu.... oczywiscie przez chwile .... potem robil zwiad po domu. Niestety po ktorejs zimie nie wrocil tak calkiem do swojego zachowania... agresor zostal wiekszy :( okolo maja , czerwca bylo lepiej, ale to juz nie byl ten sam Bogus.... nie zaczepial nas tal czesto .... nie wiemy cos sie stalo.... stracil zaufanie do nas ?? z reki dalej je i nie boi sie nas .... ale juz nie chce z nami tak czesto spedzac czasu.... raczej biega po mieszkaniu .... siada obok nas na kanapie , ale nie podchodzi sam :( czy mozna jakos naprawic ta relacje ?
OdpowiedzUsuń